Strony

piątek, 10 stycznia 2014

Przemyślenia..

Dzisiaj bardzo dużo myślałam o tym psie którego prawdopodobnie będę miała..
Wiele też czytałam na temat ONków/DONów.

Jakiś czas temu planowałam zakup trymera hakowego, lub czegoś czym łatwo byłoby wyczesać tego psa.


I wczoraj ok. 21 przyszła karma dla Nali i Trixie Zgrzebło dwurzędowe (dla sierści gęstej i długiej), pierwszy test przeszedł znakomicie. Świetnie wychodzi podszerstek nawet z sierści Labradora.

Także polecam.

Myślałam;

~ O obroży i smyczy. Miałam w planach zakup smyczy, obroży i szelek dla Nali, więc to co aktualnie ma na spacery byłoby na DONa, lecz w tej chwili chyba podwójnie kupię obrożę i smycz. (Jeśli możesz mi coś polecić to napisz w komentarzu, zależy mi na bardzo wytrzymałych produktach i "niepalącej" rąk smyczy również nieprzebarwiających sierści).

~ O tym czy aby na pewno kupować kojec, czy nie lepiej byłoby zrobić go tańszym kosztem i po przewiezieniu już do nas psa - wykastrować go. (Ale nie wiem bo kojce które bym chciała kupić wyglądają na takie estetyczne i solidne i myślę że hand-made byłoby gorszą wersją tego co bym chciała).


Podsumowując;
- 2x kupić obrożę, smycz, halter
-wykonać kojec,
-wykastrować psa,
-kupić kaganiec fizjologiczny.


Możliwe że się powtarzam lecz muszę napisać to co będzie mi potrzebne niedługo, aby niczego nie zapomnieć.


Teraz trochę o Nali.

Ostatnio mamy "gorsze dni".
Nala cały czas obawia się wyjścia na dwór i co chwilę wsłuchuje się czy aby na pewno nie strzelają.
Ciężko mi w tej chwili cokolwiek zacząć z nią robić gdyż nie chce współpracować, staram się, lecz odpuszczam.. Poczekam jeszcze kilka dni..
Chociaż widzę też dużo korzyści z tego że się bała, od jakiś 5 dni codziennie chodzę z nią do biedronki po zakupy, ona czeka i albo wraca bez smyczy lecz w kagańcu do domu przy nodze, lub zdejmuję jej kaganiec i daję jej nosić najczęściej ser (w opakowaniu) i pięknie idzie do domu, przed wejściem do klatki puszcza to co nosiła i idziemy do domu.
Mam nadzieję że jeszcze kilka dni i wszystko będzie jak dawniej. 

sobota, 4 stycznia 2014

Spacer..

No więc wyszłam z Nalą tak po 17.
Przed blokiem musiałam ją ciągnąć aby poszła na spacer bo nadal boi się że nagle zaczną strzelać. Później zobaczyła kolegę (Labradora) to się ucieszyła, znowu musiałam ją pociągnąć. Gdy zaczęła już ładnie iść oczywiście co było słychać ? Wielki huk.. Tak, to petarda. Pies przestraszony ale szła obok mnie.
Gdy już przeszłyśmy ulicę, puściłam ją ze smyczy. i tak szła przy nodze do klatki.

Dzisiejszy dzień planowałam spędzić całkowicie inaczej.
Chciałam wyjść nagrać jakieś sztuczki ( planuje filmik ).
Miałam też nadzieję na to aby porobić coś ciekawego.. Nie wyjawię co to będzie bo możliwe że pojawi się właśnie na filmiku.


Ale za to wczoraj byłyśmy na wybiegu, porzucałam jej patyki, po chwili przyszły 4 psy. Pobawiła się z Labradorem ale oczywiście musiała spoglądać co chwilę w niebo i wsłuchiwać się czy akurat nie zaczną strzelać. Porozmawiałam z właścicielką Cocker Spaniela angielskiego. Mówiła że jej pies strasznie ciągnie, niby taki mały a może palec ze stawu wyskoczyć bo ma taką siłę.. a później usłyszałam, "Tej rasy nie da się nauczyć aby nie ciągnęła na smyczy" A ja sobie myślę co to za głupota, nie raz widziałam te psy ładnie chodzące przy nodze na luźnej smyczy. Uważam że przy konsekwentnym uczeniu nie ciągnięcia da się z tym psem to osiągnąć.


Nala







Wczoraj także mama poruczyła temat opisanego post wcześniej owczarka. 
Za dwa tygodnie jadę do babci aby popracować z psem, więc powiedziała że mam namówić babcie aby kupiła kojec. i tak pies będzie się tam męczył bo nie będzie miał spacerów i może stać się agresywny, a chciałaby tego uniknąć dopóki takie zachowania u niego nie występują.. 
Ehh.. przede mną bardzo poważna rozmowa z mamą po przyjeździe od babci.. 
Poopowiadam jej o zachowaniu DONa, o tym co dostaje do jedzenia, o moich obserwacjach i planach. 
Sama zaproponowała wzięcie go do nas a teraz wymyśla że przeszkodą są pieniądze. 
Jak bym przeszła z moją suką na brita i ten pies również byłby karmiony britem to miesięcznie wyjdzie ok 120 zł. Teraz wydajemy też około tylu na samą Nalę. Również nie chcę aby nikt myślał że kosztem Owczarka Nala będzie poszkodowana. Nie, była już karmiona tą karmą i wszystko było prawidłowe. Waga w porządku, sierść lśniąca, problemów nie było.. Więc byłoby to dobrym rozwiązaniem aby uratować psa nie szkodząc już będącemu.

Do czerwca/lipca planuję zakup;
- halter 
- kaganiec fizjologiczny (dla DONa, Nala już ma)
- obroża, smycz i szelki (dla Nali)

I zbieranie pieniędzy na kojec..







środa, 1 stycznia 2014

A kto to będzie ?

Jak już wspomniałam w poprzednim poście, do lipca muszę trochę z Nalą popracować, mianowicie:

- chodzenie przy nodze bez smyczy,
- dążenie do 99% skuteczności przychodzenia do nogi,
To nasze plany na kolejne miesiące..


A więc przejdę do rzeczy.
Planowałam zakup psa rozmyślając kilka ras;
- Charcik włoski, ze względu na energiczność, atletyczną sylwetkę (którą uwielbiam),
- West Highland White Terrier, są to psy dla mnie bardzo bliskie, gdyż miałam tą rasę i bardzo mi brakuje tego niesfornego psa,
- Border Collie, za zapał do pracy.. 
- Australian Kelpie, za wspaniały wygląd, piękne umaszczenie, a co najważniejsze - cudowny charakter. Jestem zakochana w tych psach i bardzo dużo o nich myślałam, uważam że jest to idealny pies dla mnie. O nich mogłabym wiele powiedzieć, ale w tym poście nie jest on głównym tematem.

Owczarek Niemiecki Długowłosy (jest to moja ulubiona rasa zaraz po Kelpie), lecz ze względu na jego wielkość nie rozpatrywałam tej rasy. 

Zacznę od tego że w lipcu 2011r pojechałam do babci jeszcze ze swoim poprzednim psem (Westie) i oto co zobaczyłam ;



Pięknego DON'a o nietypowym umaszczeniu.
Jego matkę jest suka mojej cioci, Owczarek Niemiecki krótkowłosy, czarny podpalany, jest to pies dobrze ułożony.
Ojcem jest pies z policji, Owczarek Niemiecki Długowłosy, czarny podpalany. Ze stabilną psychiką, wytrzymałością, inteligencją.

Tak jak pewnie teraz sobie myślisz - PESUDOHODOWLA, jestem tego świadoma.
Raz w roku lub co dwa lata jej suka jest pokrywana odpowiednim psem. Jednego szczeniaka zostawiają aż podroście i uczą go podstawowych rzeczy po czym oddają odpowiednim służbą (nie pamiętam jakim) dla których ten pies jest bardzo potrzebny, musi przejść wszelkie badania fizyczne i psychiczne. Ale teraz nie o tym mowa.

Tak wiec tamtego roku wyszedł im taki pies i postanowili ze dadzą go babci bo ona już kiedyś miała ON'ka.

Gdy tylko go zobaczyłam zaczęłam się zastanawiać nad wzięciem go do nas. Ale mama nie była ze mną zgodna więc tam został.
Będąc tam rok później, zobaczyłam tego psa przy łańcuchu, już wtedy był w złym stanie ale nic nie mogłam zrobić.
Dopiero w 2013r. chciałam trochę go podszkolić, gdyż wiedziałam że mam odpowiednią wiedzę aby mu pomóc. Ale co mogłam zrobić będąc tam dwa razy w ciągu roku.
Wzięłam go na spacer.. Mówiłam jak on ma źle, myślałam nawet aby powiadomić odpowiednie służby aby coś z tym zrobili, lecz nie mieliby się do czego przyczepić ponieważ łańcuch jest o odpowiedniej długości, do budy może spokojnie wejść, wodę ma, jedzenie ma. Wydaje się że nie jest źle, ale to za chwilę..

Opowiem jeszcze o jednym ich psie który zdechł niecały miesiąc temu, miał on ok. 7-8 lat.
Ten pies był dużo lepiej traktowany, miał ogrodzenie (dość małe ale przynajmniej nie musiał być na łańcuchu) i mógł wchodzić do stajni w której zimą jest dużo cieplej niż w zwykłej budzie. Był moim zdaniem mieszanką bernardyna, lecz dużo bardziej atletycznej budowy i z rzadszą sierścią. Codziennie rano jak dziadek jechał nakarmić psy sąsiada, on był wypuszczany i biegł razem z nim. Wiec miał jakiś ruch i nie uciekał.

Ostatnio jak byłam u babci, 28.12.2013r. oczywiście podeszłam do DON'a pogłaskałam i poszłam do domu na obiad. Babcia powiedziała że przeskakuje płot (jego łańcuch jest przyczepiony do tego płoty, a on odgradza przestrzeń między domowym ogródkiem, a miejscem w którym są kury..). Od razu się przestraszyłam że może się zawiesić, lecz babcia mówiła że tam tak się stać nie może.

Jak tylko przyjechałam do domu, zawołała mnie mama (co było dla mnie szokiem bo nigdy nie chciała słuchać tego co mam do powiedzenia o tym psie) i zapytała się jak tak pies. Powiedziałam jej o jego warunkach i o tym że przeskakuje płot i że może się zawiesić. Opowiedziałam też o kojcu który można by było kupić aby przynajmniej był puszczony i miał czysto. I że tata zaproponował że mógłby coś takiego zrobić.
I nagle słyszę; "Może byśmy go wzięli na działkę" ja tak spojrzałam na mame ze zdziwieniem nic nie mogłam z siebie wydusić. i mówi "Tylko się tak nie nakręcaj", a później mówiła że dwa psy to duży wydatek że ok. 300zł.. Ja już nie chciałam nic mówić bo mam wiele rozwiązać aby tanio wykarmić psa. i za chwilę powiedziała że mogli byśmy zrobić tak że byśmy go wzięli i powiedzieli babci że będzie u nas a byśmy poszukali mu dobrego domu. To też jest dobre rozwiązanie i jestem skłonna do tego, lecz i tak jak byłby już kojec to pewnie by u nas został.

Teraz planuję zakup kojca na naszą działkę, aby mógł być puszczony i żeby nie był na łańcuchu (nigdy bym na to nie pozwoliła).

Zachowanie; 
1. Ludzie;
- na obcych szczeka dlatego nikt do niego nie podchodzi tylko ludzie którzy go znają (jest tych osób około 5),
- gdy jest na łańcuchu i już podejdzie do niego znana mu osoba to skacze,
- gdy jest puszczony na ogrodzonym terenie nie zwraca na człowieka uwagi.
2. Zwierzęta;
- Na łańcuchu szczeka na koty i psy,
- puszczony także szczeka,
- na smyczy nie zwraca uwagi,
- nie miał kontaktu z psem sam na sam gdy jest puszczony.

3. Inne zachowania;
- W ogóle nie zwraca uwagi na człowieka. (jedynie tylko skoczy i idzie dalej)
- jest strasznie rozkojarzony
- nie umie komend
- na smyczy ciągnie, lecz nie zna swojej siły więc łatwo go pociągnąć aby zawrócił

Zdaję sobie sprawę że przede mną jest wiele pracy, ale teraz prawdopodobnie będę tam jeździłam co drugi weekend więc mam nadzieję że czegoś już go nauczę zanim będzie u mnie.
Gdy już będę go miała to zamierzam doprowadzić go do życia z człowiekiem. 
W tej chwili to nierealne aby zamieszkał w domu, ale jestem dobrej myśli..

Ma on imię lecz jak już pewnie zauważyłeś/aś nie używam go.
Na pewno zmienię je, pewnie zapytasz ; Dlaczego? 
Dlatego że nie reaguje na nie a może nawet kojarzy mu się z czymś negatywnym. Gdyż jak szczeka to zawsze krzyczą na niego; "ROCKY!", a tego nie powinno się robić.
Jeśli masz jakiś pomysł na imię dla tego pięknego psa to napisz w komentarzu a zastanowię się nad nim i może takie będzie miał. 





Ale się rozpisałam, może trochę nieczytelnie napisałam, ale już mi się nie chce tego znowu czytać i poprawiać.

Zdjęcia są mojego autorstwa, nie wyrażam zgody na ich kopiowanie!


Dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam ;)