Już w wieku szczenięcym przebywałyśmy wspólnie nawet kilkugodzinne trasy samochodem. Każda jazda odbywała się w spokoju. Albo sen albo podziwianie widoków, wystawianie mordki przez okno aby poczuć wiatr we włosach (uszach ;D).
Poruszamy się również komunikacją miejską. Co tydzień/dwa jeździłyśmy autobusami na wybieg dla psów. Nala grzecznie wchodziła do autobusu, nie ważne czy zatłoczony czy pusty. Denerwują mnie tylko osoby które chcą ją pogłaskać - dzieci mogą, spokojne kobiety również, lecz miałam dwie nieprzyjemne sytuacje z mężczyznami. Pierwsza była gdy mężczyzna zaczął ją głaskać i przestał więc chciała na niego skoczyć (postraszyć), a druga również bardzo podobna. Ale od bardzo bardzo dawna nic podobnego nam się nie zdarzyło. Najczęściej stoimy na środku autobusu aby nikomu nie przeszkadzać (Nala siedzi, a w drodze powrotnej leży), albo ja siadam na siedzeniu a pies siedzi na podłodze tak jakby przed siedzeniem obok. Często ludzie się uśmiechają gdy nas widzą i do siebie szepcą "biedny pies, szkoda że musi mieć kaganiec, ale takie są przepisy".. lub mnie zagadują ile ma lat, że taka grzeczna..
Gdy Nala miała rok musiałyśmy pojechać w jedno miejsce tramwajem. Akurat przyjechał stary, bardzo głośny. Trochę się denerwowała, była niespokojna. Od tamtej pory nie jeździłyśmy bo przy następnej próbie po prostu nie miałam odpowiedniej smyczy aby ciągnąć ją do tramwaju gdyż chciała uciec, ale również nie chciałam aby źle jej się kojarzył. Od jakiegoś tygodnia zaczęłyśmy podróżować tym środkiem komunikacji. Widzę że jest przestraszona lecz nie na tyle aby to zachowanie się w niej utrwaliło i każda kolejna podróż jest dla niej bardziej komfortowa od poprzedniej. Więc prawie codziennie jeździmy żeby wyeliminować niechciane zachowanie i już normalnie ze mną wskakuje i w lekkim niepokoju czeka aż dojedziemy na miejsce.
Pociągami jeszcze nie podróżowałyśmy, ale myślę że byłoby to dla niej jakieś straszne przeżycie.
Niestety zdjęć z tych miejsc nie mam, ale dla umilenia straconego czasu na czytanie : (agility 2 lata temu)
Już od dawna nie było nowego posta, ale mam nadzieję że teraz będę pisała częściej.
Tego chciałam napisać już jakiś miesiąc temu, ale albo nie miałam weny, albo nagrywałam filmiki aby w końcu coś wstawić i czułam niedosyt więc nie mogłam napisać, bo zbierałam materiały. I tak cały czas..
Filmiku o Nali i tak dzisiaj nie będzie. Nauczyłam ją nowej sztuczki która się na nim pojawi więc na razie pozostanie ona tajemnicą ;)
Zauważyłam że nie wstawiałam jeszcze zdjęć Nali z czasów szczenięcych.
Przepraszam za jakość lecz wtedy nie miałam lepszego sprzętu..
Była małą kulką mieszczącą się w szafce na buty..
Od maleńkości miała swoich codziennych towarzyszów zabaw.
Pamiętam ten jej czarny nochal jak węgiel..
A teraz coś nowego.
Jakiś miesiąc temu specjalnie pojechałyśmy na wybieg gdyż chciałam aby pobawiła się z innymi psami. I oczywiście skończyło się na tym że byłyśmy same. Więc trochę poćwiczyłyśmy, nie zabrakło podziwiających nas widzów. Wtedy też aparatu nie zapomniałam, lecz było zimno i nie miałam czasu na przestawianie go więc zdjęcia są jakie są...
Tydzień temu w piątek i sobotę byłyśmy na bardzo długim spacerze. Szłyśmy nad morze, tam plażą na molo i spacerkiem na wybieg, zabawy z psami i taki sam powrót.
W niedziele postanowiłam wziąć aparat, ale tym razem podjechałyśmy sobie autobusem aby się aż tak nie zmęczyła i miała więcej siły na zabawę z psami. Poszłyśmy na wybieg, było tak ok 5 psów. Na początku oswojenie się później zabawa lecz nie była to jakaś szalona zabawa lecz z dystansem. Później ktoś wychodził i następny przychodził.. Przyszedł właściciel z buldogiem angielskim, od samego początku wyczułam napięcie pomiędzy Nalą, a nim. Później został tylko on i szczeniak Owczarka Niemieckiego. Gdy Nala wzięła patyk to on zaczął się na nią rzucać. Ja sobie stałam a właściciel zaczął łapać swojego psa gdyż to on się rzucał, a Nala odchodziła powarkując. Pewnie pomyślał sobie że mój pies mnie nie interesuje, ale wiem że gdybym podeszła to byłoby gorzej. Gdy tylko go złapał od razu wyszli. Przyszły następne psy i było już spokojnie, lecz wyszłyśmy bo Nala tylko sobie chodziła. Poszłyśmy na drugi wybieg który jest 10 minut dalej, tam nikogo nie było więc była świetna okazja na popstrykanie.
Po chwili przyszła (zobaczycie niżej kto) więc Nala się wyszalała i zmęczona wróciła do domu.
Droga powrotna do domku ;D
A tak wyglądała po powrocie.
I futro mojego Futra :D
To jeszcze nie koniec.
W wakacje byłyśmy pod domkiem nad stawem. Tam oczywiście się napływała, a ja mądra, Co zrobiłam? Pakując się schowałam zabawki wraz z tymi wilgotnymi do pudełka. Po powrocie do domu nie miałam czasu na rozpakowanie, więc przez kilka miesięcy to się "kisiło" w szafce.
A tak to wyglądało przed włożeniem do śmieci ;p
Na tym zdjęciu widać zabawkę do wody, kurczaka i kawałek pluszowej kostki którą Nala uwielbiała ;(
Tutaj Rugby Denta Fan ale nie przepadała za nim, widać ile jest na nim pleśni.
A tu piłki tenisowe i piłkę na sznurku. Bardzo je lubiła.
Szkoda że tyle zabawek się zmarnowało.
Kiedyś wstawię zdjęcie na którym będzie wszystko co posiadam dla Nali.. bo ostatnio mnie naszła taka myśl ;)
A teraz coś całkiem z innej beczki - BOKEH. (specjalnie dla Malinois)
Próbowałam go zrobić, to był pierwszy raz jak wyjęłam aparat i pierwsze cyknięcia.
Pysznee smaczki ;p
I miska pełna..
Prawie bym zapomniała o jednym.
Posklejałam filmik z DONem. Tak po za tym to prawdopodobnie gdy już go wezmę będzie miał na imię Texas.
Wracając do filmiku to ma ona na zasadzie przybliżyć to jak zachowuje się na smyczy lecz warto zauważyć że jest on już po bardzo długim spacerze więc nie ma tyle energii co na początku.
Dla nie wiedzących. Film nie pokazuje moich technik szkolenia psa, lecz jego złych nawyków/wychowania.
Pies ma tendencje do obchodzenia wkoło. Jest to spowodowane przez łańcuch na którym robi to samo.
Jak widać nie używam zbyt wiele siły na to aby utrzymać psa. Szybko zmienia kierunek. Cały czas się rozgląda.
Starałam się na końcu aby pies zwrócił na mnie uwagę i tak się stało - było to bardziej spowodowane tym że miał na sobie kantar i chciał go po prostu zdjąć.
Dawno u niego nie byłam lecz w następny weekend tam pojadę aby skontrolować co się u niego dzieje.
I po powrocie porozmawiam z mamą aby w końcu coś się ruszyło w tym kierunku.. bo tak dalej być nie może.
Jeśli jednak do wakacji nie udało by się go wziąć, co mam nadzieje że się nie stanie. To możliwe że pojawi się u nas ktoś nowy. A będzie to Charcik Włoski lub Border Collie. Jeszcze waham się nad wyborem bo będzie to zależało od tego jak i ile czasu będę mogła poświęcić psu.
Na dzisiaj to wszystko, w następnym poście mam nadzieje że pojawi się filmik poświęcony Nali. ;)
Dziękuję wam za czytanie mojego bloga. Wiem że często się powtarzam w tym co piszę, ale muszę mieć wszystko pod kontrolą.