Strony

środa, 5 marca 2014

Czym i jak wyglądają nasze podróże.


Już w wieku szczenięcym przebywałyśmy wspólnie nawet kilkugodzinne trasy samochodem.
Każda jazda odbywała się w spokoju. Albo sen albo podziwianie widoków, wystawianie mordki przez okno aby poczuć wiatr we włosach (uszach ;D).

Poruszamy się również komunikacją miejską.
Co tydzień/dwa jeździłyśmy autobusami na wybieg dla psów. Nala grzecznie wchodziła do autobusu, nie ważne czy zatłoczony czy pusty. Denerwują mnie tylko osoby które chcą ją pogłaskać - dzieci mogą, spokojne kobiety również, lecz miałam dwie nieprzyjemne sytuacje z mężczyznami.
Pierwsza była gdy mężczyzna zaczął ją głaskać i przestał więc chciała na niego skoczyć (postraszyć), a druga również bardzo podobna. Ale od bardzo bardzo dawna nic podobnego nam się nie zdarzyło. Najczęściej stoimy na środku autobusu aby nikomu nie przeszkadzać (Nala siedzi, a w drodze powrotnej leży), albo ja siadam na siedzeniu a pies siedzi na podłodze tak jakby przed siedzeniem obok.
Często ludzie się uśmiechają gdy nas widzą i do siebie szepcą "biedny pies, szkoda że musi mieć kaganiec, ale takie są przepisy".. lub mnie zagadują ile ma lat, że taka grzeczna..

Gdy Nala miała rok musiałyśmy pojechać w jedno miejsce tramwajem. Akurat przyjechał stary, bardzo głośny. Trochę się denerwowała, była niespokojna. Od tamtej pory nie jeździłyśmy bo przy następnej próbie po prostu nie miałam odpowiedniej smyczy aby ciągnąć ją do tramwaju gdyż chciała uciec, ale również nie chciałam aby źle jej się kojarzył. Od jakiegoś tygodnia zaczęłyśmy podróżować tym środkiem komunikacji. Widzę że jest przestraszona lecz nie na tyle aby to zachowanie się w niej utrwaliło i każda kolejna podróż jest dla niej bardziej komfortowa od poprzedniej. Więc prawie codziennie jeździmy żeby wyeliminować niechciane zachowanie i już normalnie ze mną wskakuje i w lekkim niepokoju czeka aż dojedziemy na miejsce.

Pociągami jeszcze nie podróżowałyśmy, ale myślę że byłoby to dla niej jakieś straszne przeżycie.

Niestety zdjęć z tych miejsc nie mam, ale dla umilenia straconego czasu na czytanie : (agility 2 lata temu)




2 komentarze:

  1. Swietny nowy nagłówek. Jednak bierzesz na 100% Teksasa?
    Nala widzę doświadczona w podróżowaniu. Ja z Cezarem też jeździłam wszystkim (tramwaje, autobusy, pociągi, nawet busy) ale nigdy jakoś nie mieliśmy okazji jechać samochodem. Moja rodzina jest mało zmotoryzowana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy na 100 to jeszcze nie wiem..
    To co dzisiaj się dowiedziałam (sprawy osobiste) bardzo mnie zaskoczyło. Więc jest coraz więcej szans że bo wezmę.
    Własnie obawiam się przewiezienia tego psa do nas. Mamy samochód osobowy i obawiam się że zwariował by w nim. Może uda się załatwić większy.
    Również jeszcze nie wiem jak to będzie z babcią bo ona na pewno tak łatwo się nie zgodzi aby go oddać. Jest też opcja "Pies uciekł".
    W niedziele dziadkowie jeżdżą do kościoła. I wtedy byśmy go odczepili i wzięli do nas. A po jakimś czasie byśmy powiedzieli że znaleźliśmy go w schronisku i wzięliśmy do nas. Jest wiele opcji..







    OdpowiedzUsuń