Strony

środa, 16 kwietnia 2014

Chwila zwątpienia


Dzisiaj miałam chwilę zwątpienia w to co robię z Nalą.
Zaczęłam się zastanawiać czy to w ogóle ma jakiś sens..
Chyba za dużo wymagam i rzucam ją na głęboką wodę.

Poszłam z N na działkę, z aparatem, dyskami.. trochę nagrałam lecz chciałam spróbować czegoś innego i nie wyszło mi to na dobre.. Ręce opadają..
Z domu nie wzięłam smyczy, miałam tylko kaganiec.
Wychodząc z działki podniosłam go z ziemi i zawołałam psa.
A ona udawała że znalazła coś do jedzenia i zaczęła uciekać w kółko po działce. A co wzięła? Ślimaka..
W końcu założyłam jej kaganiec, więc była na mnie obrażona, a ja na nią, i poszłyśmy się przejść, była już zmęczona i dreptała za mną.
Pozwoliłam jej się oddalić (co prawie nigdy się nie zdarza gdy jest bez smyczy) i szłam dalej, spoglądając co chwilę czy nie zacznie szukać jedzenia i przybiegnie do mnie. Oddaliłam się dość daleko, ale pięknie przybiegła, została pochwalona i poszłyśmy w stronę bloku.
W domu również chciałam spróbować pewnej sztuczki. I wszystko na nic..
Miałam już tego dość.
Zwątpiłam w to czy jest szansa ją jeszcze czegokolwiek oduczyć/nauczyć.
Czy jest nad czym pracować, czy to jest pies jaki do mnie pasuje..
Po prostu chyba próbowałam na siłę zrobić z niej psa jakiego bym chciała mieć, a to jest nie możliwe..


Lecz wieczorem znów wrócił mi zapał do pracy i wierze że małymi kroczkami wszystko da się osiągnąć.
Od jutra zaczynamy treningi i mam nadzieję że będą widoczne rezultaty, będziemy działać stopniowo i powili..
Wrócimy do najprostszych rzeczy aby pogłębić naszą więź.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz