Ostatnio konsekwentnie wzięłyśmy się za eliminacje niechcianych zachowań.
I wiele osiągnęłyśmy.
Spuszczona ze smyczy;
1. Przychodzi na zawołanie (lecz jest kilka sytuacji.. ale to niżej),
2. Grzecznie idzie za mną, gdy coś wącha po zawołaniu przychodzi chyba że jest to tak intensywny zapach to muszę się do niej cofnąć i zachęcić aby przyszła (z każdym dniem jest coraz lepiej),
3. Gdy zobaczy psa to najczęściej go omija, chyba że wykazuje bardzo duże zainteresowanie zabawą to musi go poznać i idziemy dalej,
4. Nie zwraca uwagi na ludzi, chyba że już jej pozwolę podejść do kogoś kto ją woła.
Miała kiedyś problem z mężczyznami. Zdarzyło mi się to jakieś 3 razy, jak była na smyczy i nagle ktoś zrobił bardzo gwałtowny ruch w jej, lub moim kierunku to skoczyła na niego w celu odstraszenia. Nigdy nie ugryzła!
jakiś czas temu również wykazała take zachowanie z inną osobą na spacerze. Lecz teraz już osoby zostały doszkolone aby nie popełnili już tych błędów.
Więc uważam że już problemu nie ma.
A kto tak wykrzywił pyszczek? :)
Nie robi na niej wrażenia obok przejeżdżający ciąg rowerów, czy biegaczy, piszczących małych dzieci, ptaków ani kotów.
W domu też było kilka problemów, takich jak skakanie na na niektórych domowników po powrocie do domu (długo im mówiłam co mają robić aby przestała i w końcu się udało przekonać ich do moich metod), siedzenie przy jedzącym człowieku (z łatwością można kazać jej wyjść z pokoju) i to chyba tyle.
Ogólnie jestem z niej bardzo zadowolona.
Uporałyśmy się z tym co przeszkadzało nam w codziennym życiu.
Pogłębiamy naszą więź i z dnia na dzień jest ona coraz silniejsza. Ciekawa jestem co to będzie gdy rozstaniemy się na miesiąc (nie będzie mnie w lipcu, a psa nie mogę zabrać ze sobą)..
Został tylko jeden problem (mam taką nadzieję, bo w tym momencie nie mogę cobie przypomnieć innych).
Burza, petardy..
Nala nadal się boi, lecz dzisiejszą burzę dużo lepiej przeżyła. Nie trzęsła się ani przesadnie dyszała, nie stała jak sparaliżowana, nie napinała się.
Patrzyła się w okno, miała przerażony wzrok ale nie tak bardzo jak wcześniej.
Zajmowałam się nią aby złagodzić jej strach, lecz nie było to chwalenie aby nie utrwalić tego zachowania.
Mam nadzieję że będzie coraz lepiej.
Po wielu wzlotach i upadkach jesteśmy gotowe na przyjęcie kogoś nowego. (Więcej napiszę w granicach 7-10 czerwca - nie chcę zapeszyć, a osoby które wiedzą niech nic nie wyjawiają).
Dziękuję za to że coraz więcej osób czyta mojego bloga.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam :)
I jeszcze jedno, zdjęcia na waszych ekranach mogą być ciemniejsze/jaśniejsze w zależności od waszych ustawień.
No to teraz możemy iść biegać.
Zapraszam na mojego bloga dzinamojeszczescie.blogspot.com !
OdpowiedzUsuńFajny blog i piekny usmiech Neli ;)))) Piszę bo robię konkurs i poszukuję uczestników!
Nagrody są bardzo fajne!
Pozdrawiam Iza ;)